Strony

czwartek, 27 czerwca 2013

We're living like we only got one life.

                                                                                                                    27 czerwca 2013

Właśnie spełniało się moje marzenie, ale i mój koszmar. Nie chciałam być w LA całkiem sama. Owszem, będę tam z mamą, ale i tak nie będę miała tam nikogo znajomego. Te wakacje chciałam spędzić z moją jedyną przyjaciółką, Nicole. Nie wiadomo, co będzie za rok. Wszystko może się zmienić i nie będziemy już takie bliskie sobie jak teraz. A Los Angeles zawsze może poczekać. Zrobiło mi się przykro. Nie wiedziałam czy wybrać spełnienie swoich marzeń, czy przyjaźń.
-Zgadnij dlaczego kupiłam trzy bilety.- uśmiechnęła się mama.
-Chcesz zabrać Michaela?- powiedziałam dość ponuro.
Odkąd tylko poznałam Michaela, miałam z nim na pieńku. Nie chciałam by do życia mojej mamy nagle wszedł obcy mi mężczyzna...
-Nie.- zaprzeczyła.- Postanowiłam, że wybierzesz jedną osobę i zabierzesz ją ze sobą. Co ty poczniesz, samiusieńka w wielkim mieście?
Oniemiałam. Czyżby los chciał mojego szczęścia??
Te wakacje zapowiadały się cudownie.
 *
                                                                                                          30 czerwca 2013 

Nicole się zgodziła. Wszystko jest załatwione. Za dwie godziny mamy samolot.
Jestem taka podniecona! Już nie mogę doczekać się kiedy wylądujemy! Czuję, że tam będzie cudownie. I... może spotkam tam swojego księcia?
*

                                                                                                        31 czerwca 2013

Wysiadamy z samolotu. Czuję się cudownie lekko. Obok mnie stoi rozpromieniona Nicole i zadowolona mama. Idziemy w stronę pięknego hotelu. Przez głowę przenika mi myśl o uroczym blondynie...

Czuję samolotowe spaliny. Budzę się, bo ktoś porusza mną lekko. Widzę obok siebie moją przyjaciółkę, która mówi cicho, że lot się zakończył. Uśmiecham się i entuzjastycznie wstaję z miejsca. Kilka godzin później odpoczywam po podróży w hotelowym apartamencie... zupełnie jak z mojego snu. To niesamowite, że mogę przewidzieć w moim śnie co się stanie... może tak samo będzie z... nim?
                                                                                                                                 Megan


****

No i jak? >__< 
Będę dodawać codziennie (lub co 2 dni) takie rozdziały. Mam nadzieję, że się Wam spodobają, kochani... <3
~Madzia <3 :*
        











środa, 26 czerwca 2013

I still have dreams ... it's amazing!!

                                                                                                               26 czerwca 2013

Słyszę głośne okrzyki fanów. Kiedy wchodzimy na scenę, zaczynają robić to głośniej, wykrzykując ciągle "R5! R5! R5!". Cieszę się na ten widok i wchodzę na scenę. Staram się nie patrzeć na tłum wyczekujących na pierwszą piosenkę ludzi. Ulegam pokusie i nie mogę uwierzyć własnym oczom. Widzę moją brązowooką księżniczkę. Mojego ślicznego, delikatnego kwiatuszka. Stoi, jakby nigdy nic wlepiając wzrok w podłogę. "Podnieś główkę, kochanie."- prosiłem w myślach. W końcu skierowała oczy na mnie. Otworzyła szeroko usta, nie dowierzając. Widziałem w jej oczach łzy. Łzy szczęścia. 

                                                                                                                                       Ross


                              
                                                                                                                29 czerwca 2013 


Boże, nareszcie zakończenie roku szkolnego. I wakacje... pełne wrażeń, jak powiedział sennik. Uśmiechnęłam się na myśl o brązowookim blondynie i o moim śnie.
Ten dzień jakoś wyjątkowo mi się dłużył. Uroczystość w szkole dawno minęła, a ja siedziałam zmęczona na fotelu w salonie. Zamknęłam oczy. Już miałam pogrążyć się we śnie, gdy rozbudził mnie donośny krzyk mamy.
-Megan, słonko!- zawołała podekscytowana.- Mam dla ciebie niespodziankę!
-Co??... Nie dasz mi chwilę pospać?- wymamrotałam.
-Kupiłam ci coś.- wytłumaczyła.
-Mamo... jeśli to majtki, staniki albo tampony to zachowaj to dla siebie.- parsknęłam ponuro.
-Nic z tych rzeczy!- zaprzeczyła.- Patrz.
Położyła na stole trzy podłużne kartoniki.
-To... bilety samolotowe...- wydukałam zdziwiona.
-Dokładnie!- wykrzyknęła.- I to do Los Angeles!
-Chcesz powiedzieć, że w te wakacje lecimy do LA?!- serce mi stanęło.
Nie mogłam w to uwierzyć. Z oczu spłynęły mi łzy. To były łzy szczęścia.
<3 <3 <3
Mama od zawsze wiedziała, że marzę o wyjeździe do USA. Tam jest cudownie. Piękne, gorące plaże, cudowne widoki, i tyle wspaniałych rzeczy do zwiedzenia! Czym prędzej pobiegłam na górę by się spakować. Boże, nie wierzę, że to się na prawdę dzieje...!
                                                                                                                                   Megan

******

Siemanko Kochani!
 Wieem, wiem, znów krótko, ale musicie mi wybaczyć... :( Jutro postaram się dodać rozdział znowu, żeby to wynagrodzić. Mam nadzieję że te bazgroły się spodobają... <3
~Madzia <3 :*

środa, 19 czerwca 2013

I have strange dreams! Now what?

                                                                                                          19 czerwca 2013
Czy to... Paryż?                                                 
Widok ze szczytu wieży Eiffla jest na prawdę cudowny. Czuję czyjąś obecność. Odwracam się i widzę rozpromienioną brunetkę podchodzącą do mnie niepewnie. Odwzajemniam uśmiech i dotykam jej dłoni. Jest taka delikatna, że mam wrażenie jakbym mógł ją zgnieść. Ale nigdy bym tego nie zrobił. Jej piwne oczy błyszczą jak gwiazdy. Włosy rozwiewa wiatr. Jest taka piękna...

 Po przebudzeniu zacząłem zastanawiać się kim jest dziewczyna ze snu. I dlaczego mi się śniła? Przecież nigdy jej nie widziałem. Może to splot tych wszystkich fanek, które widuję codziennie na koncertach R5?
Ucieszyłbym się, gdyby okazało się, że mnie lubi.
Nawet jeśli ktoś by mnie o to poprosił, nie umiałbym jej opisać. Była taka wyjątkowa. Coś w niej sprawiło, że nie umiałem o niej zapomnieć.
Z uśmiechem wstałem z łózka i zapukałem do pokoju mojej siostry.
-Proszę!- wykrzyknęła radośnie.
-Cześć, to ja.- zamknąłem drzwi.
-Czego chcesz o 8:00 rano w sobotę?- zapytała z politowaniem.
-Chcę cię wkurzać i podglądać.- parsknąłem, a siostra ponuro się zaśmiała.- Tata prosił żebyśmy zeszli na dół na śniadanie.
-Dobrze, zaraz będę.-
Wyszedłem, by mogła się przebrać, a następnie wykonałem rozkaz taty.
Ku mojemu zdziwieniu na stole stał tort i masa prezentów.
-No, tak!!- puknąłem się w czoło.- Mama ma dziś urodziny.
-Haha, taki dorosły, a zapomina o własnej matce?- prychnął Rocky podstawiając mi nogę.
Runąłem na ziemię, a po całym domu rozległ się mój jęk.
-Ross!- krzyknęła Rydel zbiegając szybko po schodach.- Ross, nic ci nie jest??
-Chyba nie.- otrzepałem się.- Rocky! Ty idioto, przysięgam że tego pożałujesz!
-Uspokójcie się już.- poprosił Ryland.- Chodźcie do stołu.
Przez całą uroczystość dogryzaliśmy sobie z Rocky'm. Riker jako najstarszy z rodzeństwa, chyba miał nas już dosyć, więc wyszedł na dwór. Mimo rodzinnych przekomarzań mama była zadowolona a wszyscy bardzo szczęśliwi. Nikt nie zauważył, że byłem bardzo zamyślony. To pewnie z powodu mojego snu...
                                                                                                                                       Ross

                                                                ***


                                                                                                                19 czerwca 2013

Widzę jakiegoś chłopaka wsiadającego do samolotu. To ten sam blondyn z mojego poprzedniego snu! Ciągle się uśmiecha, a kiedy samolot ląduje, czym prędzej biegnie na lotnisko i rzuca mi się w ramiona. Zostajemy tak przez dłuższą chwilę, i w końcu czuję że jestem szczęśliwa.

Obudziłam się ciężko dysząc. Dlaczego ten chłopak ciągle nawiedza mnie w snach?? Kim on jest?! ...Która jest godzina?
Spojrzałam na zegarek i stwierdziłam, że już dawno po 3:00. Wstałam z łóżka i podeszłam do okna, wpatrując się w księżyc w pełni.
-Jeśli gdzieś tam jesteś...- szepnęłam.-... na tym wielkim świecie... zrobię wszystko, żeby kiedyś cię zobaczyć.
Zasunęłam zasłony i położyłam się z powrotem do łóżka.
                                                                                                                                       Megan



                                                               ***.***

Cześć!!! 
No... coś w stylu rozdziału... napisane! :D Mam nadzieję że się Wam spodoba... jeszcze raz bardzo Wam dziękuję za wszystkie komentarze i wyświetlenia :) dziękuję że jesteście. 
Przedstawię Wam Megan. Potem może dodam zakładkę "bohaterzy'' i tam dam innych ;) 


Megan Brooks

Ma 17 lat. Często miewa dziwne sny. Jest bardzo cicha i mądra. Lubi czytać książki i oglądać filmy romantyczne. Jej ulubiony kolor to niebieski. Jest bardzo skromna i urocza. Nigdy nie miała chłopaka. Ma tylko jedną przyjaciółkę- Nicole- która towarzyszy jej na każdym kroku i ją wspiera.
Oto Nicole :)


No... więc do zobaczenia!!!
                                                                                                                    Pozdrawiam Was misiaki ;D
                                                                                                                                ~Magda :****
  Hejo!! :**
Chciałam Wam wszystkim bardzo podziękować za tyle komentarzy, i odwiedzin. To dla mnie bardzo miłe! Cieszę się że Wam się podoba.
Rozdziały będę dodawać... hmm, na pewno nie długie, ponieważ jest to dla mnie zbyt trudne. Dlatego obiecuję, że będą dodawane często, żeby Wam to zrekompensować.
Bardzo dziękuję Natalii K. która zachęciła mnie do stworzenia tego bloga. Bez niej by się to nie udało.
Weronika C.- próbowałaś pomóc mi
         Magda. :*
PS. Rozdział dodam dzisiaj po południu, ok 15:00. Może nawet wcześniej, nic nie wiadomo ;)

niedziela, 16 czerwca 2013

Prolog: Dreams Come True

                                                                                                                                16 czerwca 2013


Plaża. Morze. Zachód słońca.
I uroczy blondyn. Wpatruje się we mnie jak zahipnotyzowany. Uśmiecham się do niego, bo widzę w jego oczach radość. Nigdy nie widziałam tak pięknego spojrzenia. Cieszę się jego obecnością, choć nawet nie znam jego imienia. Nagle akcja przenosi się do wesołego miasteczka. Jestem na kolejce górskiej. Potwornie się boję, lecz nagle czuję czyjąś dłoń, ściskającą moją. Odwracam wzrok, i widzę tego samego brązowookiego blondyna. Uśmiecham się do niego promiennie, a on ściska mnie mocniej, bo czuje, że się boję. Instynktownie wtulam się w niego. Słyszę dźwięk jego bijącego serca, i to mnie uspokaja. Czas się zatrzymuje, a ja pogrążam się w myślach...

...kim jest ten chłopak?
Nie znam nikogo o tak wspaniałych oczach. Czy to zwykły sen? Przecież... gdzieś na świecie musi być ktoś o takim wyglądzie. Zaczęłam zastanawiać się, czy już go gdzieś nie spotkałam. Nie, to nie możliwe. Wstałam z łóżka i po cichu przemknęłam przez salon, by po chwili dotrzeć do pokoju mojej mamy. Stanęłam na palcach i sięgnęłam po książkę leżącą na najwyższej półce. Otworzyłam ją na przypadkowej stronie. 
Wyrazy były uporządkowane alfabetycznie, więc zaczęłam kartkować książkę, by w końcu zatrzymać się na literze "S". "Serce". "Czuć czyjeś bijące serce to znak, że niedługo poznasz kogoś kto odmieni twoje życie.". Uśmiechnęłam się na widok hasła zapisanego w "Wielkiej księdze snów". Odłożyłam ją na miejsce i zaczęłam zastanawiać się kto może być tą tajemniczą osobą, która rzekomo zmieni całe moje życie. A może nie powinnam wierzyć we wróżby? Sama nie wiem. Odczytanie jednego, głupiego hasła nic nie zmieni. Przecież to nie możliwe. 
                                                                                                                                   
                                                                                                                  Megan